Dlaczego założyłem fundację

Przez wiele lat byłem wolontariuszem. Najpierw w Gorącym Patrolu (organizowanym przez Duszpasterstwo Akademickie w Lublinie), gdzie w godzinach wieczornych przygotowywaliśmy posiłki, a następnie przed dworcem kolejowym przekazywaliśmy je bezdomnym. Prowadziliśmy z nimi też partnerskie rozmowy i pomagaliśmy rozwiązywać ich bieżące problemy załatwiając lekarstwa, odzież, wyrobienie dowodu, czasami nawet pracę. Były tam starsze osoby, które porzuciły rodzinę, ale byli też tacy porzuceni przez najbliższych.


Od kilku lat jestem wolontariuszem w Domu Pomocy Społecznej im. Matki Teresy z Kalkuty w Lublinie, gdzie przebywają w większości staruszkowie o największym stopniu inwalidztwa. Między nimi jest wielu porzuconych przez własne dzieci i wnuki, które przed opuszczeniem często zwyczajnie wyrzuciły staruszków z mieszkania, wykorzystując ich bezgraniczną miłość – oddałeś wszystko, jesteś niepotrzebny.

Będąc również wolontariuszem w Domu Rodzinnym, w którym siostry zakonne opiekują się porzuconymi dziećmi stwierdzam, że te dzieci mają chociaż namiastkę domu przyjaznego. Najtrudniej jednak mają porzuceni staruszkowie, dlatego Fundacja najwięcej czasu przeznacza dla nich. W pierwszej kolejności próbujemy pojednać porzuconych z rodziną (wielokrotnie to się udało), a w drugiej kolejności spełniać ich marzenia, bo człowiek bez marzeń traci sens życia.


Za swoje oszczędności wydałem książkę Dwa Skrzydła Anioła, w której oprócz opisu własnego życia przedstawiam wiele propozycji: jak wychowywać dzieci i wnuki, jak zostać szczęśliwym emerytem, jak pomagać innym, jak zostać wolontariuszem lub po prostu jak być szczęśliwym.

Każdy może stać się właścicielem książki wpłacając darowiznę na fundację. Zostań naszym przyjacielem i przez to przyjacielem ludzi pokrzywdzonych.


Gromadźcie dobre uczynki, bo przyjdzie czas, że z radością położycie je na szali i niech one przeważą złe uczynki.

Moim marzeniem jest, żeby ludzie żyli zgodnie z maksymą:

Wszyscy razem i każdy z osobna powinni wielkodusznie i niestrudzenie udzielać sobie nawzajem przebaczenia, jakiego domagają się zniewagi, niesprawiedliwości i zaniedbania. Sugeruje to wzajemna życzliwość, wymaga tego miłość do Chrystusa.

Po spełnieniu pewnych warunków i Ty możesz zostać właścicielem pięknego Świadectwa Szlachetności.

Janusz Zalewski